survival

Różnymi postaciami survivalu i militariami interesuję się od wielu lat. Poniżej moje refleksje na temat tego, dlaczego to właśnie survival jest najlepszym hobby dla mieszkańca dużego miasta w XXI wieku.

Dla jednych to okazja do spotkania z innymi, dla innych – do pobycia sam na sam ze sobą. Survival ma wiele twarzy i w tym artykule chciałbym zachęcić do rozejrzenia się za najbliższym miejscem, gdzie można go uprawiać. Oczywiście jeśli ktoś potrzebuje do działania grupy – wyjść do lasu można również samemu!

Od strony militarnej…

W Polsce jakiś czas temu ruszyły Wojska Obrony Terytorialnej. Równolegle wciąż działają harcerze czy inne, mniejsze organizacje paramilitarne. Przy braku obowiązkowej służby wojskowej dla wielu osób wypad na szkolenie, czy choćby paintball do lasu, to namiastka tej szczególnej, koszarowej atmosfery.

Dla fanów ekologii i natury

Ostatni rok to wielkie zamieszanie wokół Puszczy Białowieskiej. Aktywiści chcieli się przydać, ale często na przeszkodzie stał… brak umiejętności. Niedawno widziałem obóz dla dziewczyn, które chcą nauczyć się przeżyć w lesie przed kolejnym wypadem do Puszczy, by umieć rozpalić ognisko i zrobić na nim obiad. Niezależnie od zapatrywań politycznych, cieszę się, widząc kolejne młode osoby, które zaczynają łapać tego bakcyla. Będzie ich jeszcze więcej, bo obecnie modne jest np. dzikie pożywienie. Łukasz Łuczaj w swoich książkach opisuje barwnie, jak udało mu się przeżyć i wyżywić w ziemiance.

Dla tych, którzy zastanawiają się, „co by było, gdyby…”

Kolejna grupa znajomych, których coraz bardziej interesują moje survivalowe pasje, to ci, którzy biorą sobie do serca zapowiedzi końca świata. Niezależnie, czy coś w tym jest, czy nie, każdy chyba przyzna, że lepiej być przygotowanym na różne okoliczności. W mieście brak prądu zaowocowałby chaosem w ciągu kilku dni (jeśli nie godzin). Warto zastanowić się, „co by było, gdyby…” i choćby spróbować życia z dala od cywilizacji.

Dla poszukiwaczy nowych wrażeń

Jakiś czas temu w poczytnej gazecie codziennej był artykuł o oryginalnym sposobie na spędzenie wolnego popołudnia i poranka. Zamiast siłownię cz kino, autor opisywał swoje niedawne doświadczenie z wycieczką na łachę na Wiśle. Po pracy przedarł się na dziką wyspę, rozpalił tam ognisko i rozstawił namiot, a rano prosto z plaży ruszył do pracy. Opisywał, że z zupełnie innej perspektywy spojrzał na swoje miasto i codzienne sprawy. Okazało się, że nie trzeba lecieć do Grecji ani Mozambiku, żeby przeżyć coś niesamowitego! Podobnych historii jest więcej – w Krakowie działa Cecylia Malik, która w wolnych chwilach…wspina się na drzewa.

To nic trudnego!

Coraz więcej osób zaczyna interesować się naturą i wraca myślami do dzieciństwa, gdy czas w lesie był czymś naturalnym. Warto wykorzystać możliwości, jakie daje współczesny świat. Ja np. nawet w pracy odwiedzam sklep militarny Armytec czy inne takie miejsca, a w wolnych chwilach szukam ciekawych miejsc czy inspiracji na Youtube. Sprzęt czy technologie stały się bardziej dostępne niż kiedykolwiek i każdy może kupić sobie profesjonalną odzież termiczną czy filtry do wody. Pozostaje tylko ruszyć się z domu i spróbować!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here